Lekcje jak zwykle ciągnęły
się nie miłosiernie. Matematyka z panem Dowell’em zdawała się być najgorszą katorgą. Patrzyłam się w tą tablicę.
Cyfry mieszały się i układały w niedorzeczne wyniki. Dysleksja daje się we
znaki – uśmiechnęłam się pod nosem. Dale skup się – pomyślałam. Gdy nauczyciel
wysilał się tłumacząc jakieś przykłady z podręcznika lekko obróciłam głowę
spoglądając w okno. Świeciło słońce. Na boisku trwała lekcja wf’u. Chłopcy
grali dziś w nogę. Moją uwagę przykuł jeden chłopak który radził sobie
nadzwyczajnie dobrze. Harry –westchnęłam cicho.
-
Słucham Spencer ? – powiedział zdziwiony nauczyciel
-
Emm nic ja tylko .. – starałam się wybrnąć
-
Jaki Harry ? – cała klasa patrzyła na mnie ze zdziwieniem
-
Spencer , w tym roku jesteś jakaś dziwnie rozproszona
-
Ja tylko..
-
Styles – westchnął Louis – To miłość , to pewne – zatrzepotał rzęsami
-
Zamknij się – uśmiechnęłam się sztucznie
-
Mała Spencer się zakochała – zaczęła Mona – A co z Luke’iem ?
-
Zamknij się – krzyknęłam rozwścieczona
-
Ooo biedna a no tak to przez ciebie
-
Dość – krzyknął pan Dowell – Wracamy do lekcji !
Gdy
wszyscy wrócili do lekcji ja dyskretnie spojrzałam na niego. Było w nim coś co
przykuwało uwagę. Nie wiem kim jesteś ani czego chcesz ale w mojej głowie
zaprzątasz wiele miejsca – szepnęłam.
Gdy
lekcja się skończyła od razu wyleciałam z klasy aby nie wysłuchiwać wrednych
docinek odnośnie mojej „ miłości ” do zielonookiego. Jak na złość wychodząc z
klasy wpadłam wprost na niego. Popatrzył się z rozbawieniem a następnie
podniósł moje książki które wypadły mi w skutek zderzenia.
-
To chyba twoje – uśmiechnął się
-
Zgadza się – wyrwałam książki – dzięki – powiedziałam i ruszyłam w kierunku szafek.
-
Ponoć na lekcji widziałaś jak gram – powiedział dotrzymując mi kroku – i jak wrażenia
-
Nie jesteś jedyną osobą na boisku
-
To fakt ale na innych nie poświęcasz tyle uwagi – zachichotał ukazując dołeczki
-
Nie wydaje mi się – mruknęłam wrzucając książki i wyciągając notatnik.
-
Nie umiesz kłamać piękna – mrugnął i zaśmiał się – No cóż będę miał cię na oku –
powielił uśmiech
Lekko
speszona zamknęłam szafkę i spojrzałam w jego kierunku. Powoli znikał w
korytarzu. Zadzwonił dzwonek a ja zsunęłam się po szafkach kucając na zimnej
podłodze. Czemu jego osoba jest tak wszechobecna ?.
-
Spence wszystko w porządku ? – mruknęła Zoe
-
Tak tak – powiedziałam zrywając się z ziemi
-
Idziemy na francuza ? – uśmiechnęła się
-
Jasne – odparłam zakładając torbę na ramię
*
godzinę później *
Gdy
lekcje się skończyły ruszyłam prosto do drzwi. Już miałam wychodzić lecz coś przykuło moją uwagę. Były to krzyki. Ruszyłam w kierunku rosnących odgłosów. Zobaczyłam tłum wiwatujący. Coś wzbudziło mój niepokój i choć zawsze trzymam się z dala od kłopotów tym razem zaczęłam przebijać się w tłumie by ujrzeć zakrwawionego chłopaka okładanego przez zielonookiego.
- Harry - krzyknęłam
Na mój głos brunet momentalnie odwrócił głowę i spojrzał w moim kierunku. W jego oczach można było dostrzec tak jakby pewien mrok i złość. Patrzyły się na mnie i tak jakby zaczął się uspokajać. Potem wstał z chłopaka i ruszył bez słowa w kierunku drzwi. Stałam tam osłupiała. Dopiero teraz to wszystko zaczęło do mnie docierać. Nie wiedziałam co się działo i czemu jego nastroje ciągle tak nagle się zmieniały. Gdy tłum się rozszedł ruszyłam ku wyjściu. Zimny powiew sprawił że
momentalnie nasunęłam na siebie znoszoną bluzę naciągając przy tym szczelnie
kaptur. Gdy schodziłam po schodach moją uwagę przykuł czarny samochód
zaparkowany tuż naprzeciwko i wysoki mężczyzna.
-
Mike – prawie szepnęłam.
-
Hej Spencer potrzebujesz podwózki – krzyknął uśmiechając się od ucha
-
Jasne – krzyknęłam wbiegając do auta.
-
Skąd wiedziałeś gdzie chodzę do szkoły ? – zapytałam zdziwiona
-
Mój brat chodzi z tobą – powiedział – znaczy do szkoły – poprawił się
-
A no tak Harry. – powiedziałam
-
No to gdzie jedziemy ? – zaśmiał się
-
Powinnam wracać do domu ale chętnie napiję się czegoś ciepłego – zachichotałam
-
Kierunek Strabucks – zaśmiał się
-
Tak sobie myślałem może chciałabyś wpaść na sobotnią imprezę ? – zapytał pocierając
się lekko o szyję.
-
Jasne , z wielką chęcią wpadnę – uśmiechnęłam się – mogę wpaść z przyjaciółką –
zapytałam
-
Oczywiście – powiedział popijając ciepła kawę.
Szykował
się ciekawy weekend.
Od Autorki :
Więc mamy już rozdział 3 :)
Wybaczcie za długie czekanie, niestety nie miałam laptopa i walczyłam o wifi na wyjeździe ;/
Rozdziały będą dodawane częściej :) W końcu są wakacje :) Chcę wam również podziękować za 350 wyświetleń :) Mam nadzieję że rozdział się wam spodobał :) Następny niebawem Xx Jeśli rozdział się wam spodobał lub macie jakieś uwagi / rady cokolwiek zachęcam do komentowania :) Dziękuję też osobom które prosiły o informowanie :) Jesteście wielcy Xx
~A