czwartek, 3 lipca 2014

Rozdział I : Gotowa

Stałam przy oknie i wpatrywałam się w zatłoczoną uliczkę. Jak co dzień popiłam 4 tabletki szklanką wody. Już czas - pomyślałam. Do pokoju wpadł mój brat Dean. Jak co dzień nic nie mówiąc wskoczył do mojego łózka i okrył się kocem.
- Znów koszmary ? - zapytałam
- Jak co dzień - westchnął
- Kiedyś minął , obiecuję - powiedziałam odgarniając kosmyk włosów z jego twarzy.
Wstałam i podeszłam do szafy wyciągając czarny kaszmirowy sweterek. Zdjęłam go z wieszaka i ostrożnie zarzuciłam na siebie. Podeszłam do lustra i przyglądałam się swojemu odbiciu. Byłam bardzo blada, zresztą nie dziwię się. Upięłam włosy w kitkę i ruszyłam na dół. Zeszłam schodami prosto do jadalni gdzie czekała już na mnie mama. Od śmierci ojca bardzo się zbliżyłyśmy.
- Jak zwykle się spóźnisz śpiochu - powiedziała przytulając mnie - Jak się czujesz ?
- Dobrze - odpowiedziałam blado się uśmiechając
- Na pewno jesteś gotowa ?
- Jak nigdy. Liv zaraz po mnie będzie.
- Cieszę się że ją masz.
- Ja też - odparłam biorąc przy tym gorący kubek z herbatą i parząc się nim.
- Aaaaaa- syknęłam
- Dlaczego mnie to nie dziwi
- Bo jestem twoją córką ?
- Zabawne , dobra leć do tej szkoły bo spóźnić się na akademię to mega siara stara no.
- Mamo , proszę cię nigdy tak nie rób.
- Okej stara - powiedziała przesyłając mi buziaka
Zarzuciłam torbę ramię i ruszyłam w stronę drzwi. Założyłam buty i otworzyłam drzwi pod którymi stała już zasapana Liv.
- Hej Kochana - powiedziała rzucając mi się na szyję
- Cześć
- Jak Dean ?
- Jak zawsze
- Spencer wszystko będzie..
- Tak wiem , dobra chodźmy bo spóźnimy się do szkoły.
Szłyśmy tak chwilę w milczeniu , lecz po chwili nie mogłyśmy przestać gadać. Mój ból najłatwiej jest zatuszować pod powłoką " Wszystko ok ". Wolę się wyprzeć że cierpię bo jak powiedział jakiś słynny psycholog jeśli będziemy sobie coś wmawiać np że jest dobrze to po pewnym czasie będziemy myśleć że tak jest. Staram się o tym nie myśleć przynajmniej nie teraz...

Dojechałyśmy do szkoły bez najmniejszych problemów. Byłyśmy na miejscu zdecydowanie za wcześnie. Na boisku nikogo nie było , z wyjątkiem kilku nauczycieli. Do uroczystości zostało przeszło pół godziny. Usiadłyśmy na ławce i przyglądałyśmy się przygotowaniom. Czas szybko zlatywał. Obserwowałyśmy jak boisko stawało się coraz bardziej zatłoczone. Po pewnym czasie na środek wyszła dyrektorka. Byłyśmy w ostatniej klasie. W tym roku skończymy Liceum. Przemowa pani dyrektor zdawała się być nieskończona. Nigdy nie słuchałam przemów do końca ale tym razem coś ewidentnie przeszkadzało mi i uniemożliwiało skupienie się. Były to duże zielone oczy i zbyt śmiały uśmieszek chłopaka stojącego na przeciwko mnie. Trwało to zdecydowanie za długo, oj za długo. Po pewnym czasie posłałam mu moje wymowne spojrzenie, ale on nic z tego sobie nie zrobił nawet rozbawiło go to a na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech. Miałam ochotę podejść do niego i mu coś powiedzieć ale nie miałam za bardzo jak. Po niekończących się przemówieniach, ogłoszeniach i innych pierdołach odesłano nas do domu. Ruszyłam więc w tłumie innych uczniów z mojego rocznika prosto do wyjścia. Ciągle czułam jego wzrok mimo że nie byłam w stanie go dostrzec w tym tłumie. Stanęłam więc z boku i bezradnie wodziłam wzrokiem odwracając się co chwila i sprawdzając czy nie jest już poza terenem szkoły. Nagle ktoś delikatnie zaczepił moje ramię.
- Szukasz kogoś - usłyszałam
- Nie... - powiedziałam zaskoczona znajomym widokiem - A ty masz coś do mnie ?
- Nie.. - odparł śmiejąc się pod nosem
- Co ? O co ci chodzi ?
- Wybacz
- Z czego się ciągle śmiejesz ?
- Szybko się denerwujesz - powiedział z uśmiechem - Jestem Harry. Harry Edward Styles
- Jestem Spencer
- A jakie jest twoje pełne imię ?
- Spencer Anna Rose
- Och Panno Spencer coś czuję że będzie pani miała ze mną nie raz na pieńku - zachichotał
- Zapewne Panie Styles - burknęłam
- Czyli nie zaprzecza pani że to nasze ostatnie spotkanie
- Chyba nie , to znaczy..
- Miło mi będzie panią widywać i droczyć się. Jestem nowym uczniem jak mogła się pani już zorientować
- Tak..., mi raczej nie - syknęłam - Muszę już iść
- Więc do zobaczenia wkrótce - powiedział z tym swoim zadziornym uśmiechem.
Nagle zadzwonił mój telefon. To była Liv.
- Gdzie jesteś Spnece ?
- Nie uwierzysz ...
- Zobaczymy jak przyjdziesz na przystanek- powiedziała i wyłączyła się.
Pewnie się zmartwiła. Na jej miejscu też bym tak zareagowała. Zwłaszcza po tym wszystkim. Powoli ruszyłam na przystanek gdzie czekała już na mnie podirytowana Olivia. Po opowiedzeniu jej o aroganckim Stylesie ruszyłyśmy w kierunku mojego domu gdzie następnie pożegnałyśmy się i umówiłyśmy się na wieczornego skype. Weszłam do pokoju. Dean w ciąż leżał na moim łóżku.
- Hej młody , wszystko w porządku ?
Nagle usłyszałam i zobaczyłam jak się dusi. Zaczęłam wołać mamę i wzięłam go na ręce i złapałam jego butlę gazową. Mama już czekała w aucie. Migiem dojechałyśmy do szpitala. Ciągle widziałam jego twarz , małą , bezradną, pragnącą żyć i walczącą każdego dnia. Po kilku godzinach wpuścili nas do niego. Leżał pod maską tlenową. Mały, bezbronny wojownik. Walczy z chorobą każdego dnia. Podeszłam do niego i pogłaskałam go po czole.
- Witaj zgredzie - zaśmiałam się- Widzisz jaki jesteś silny , nigdy się nie poddajesz...
Dean leżał nieruchomo z zamkniętymi oczyma. Złapałam jego rękę, i przysunęłam małe plastikowe krzesełko do jego łóżka. Siedziałam tak gładząc jego rękę i wpatrując się w mojego brata.
- Nie poddawaj się , przynajmniej nie teraz - szepnęłam.



Od Autorki :
Hej to mój pierwszy rozdział na tym blogu :)Chciałabym bardzo podziękować za przeczytanie go :)
Mam nadzieję że wam się spodoba :) Rozdziały będą dodawane ok co 2-2,5 tyg. Byłabym mega wdzięczna za wasze opnie w formie komentarzy i tweetów :) Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia niebawem :)
                                                                                                                       ~ A

5 komentarzy:

  1. Rozdział rewelacyjny :D
    Nie mogę doczekać się następnego :)
    @Minkaaa6

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj kochana ;* Świetnie wyszedł Ci ten rozdział. jestem strasznie zadowolona że nie ma lania wody tylko zaczyna się coś dziać i mam nadzieję że będzie tak dalej ;P Nie lubię czytać pierdół TYLKO konkrety ;P Jestem ciekawa co z tym bratem, a tak swoją drogą ten Zgred to mi dziwnie brzmi znajomo ;P
    Buziak słońce
    Em

    OdpowiedzUsuń
  3. No, muszę przyznać, że to jest mega :)
    Bardzo podoba mi się ta historia i będzie miło mi ją czytać.
    Czekam z niecierpliwością na następny.

    W wolnym czasie zapraszam do mnie: lovee-story-for-us.blogspot.com
    Albo na mojego 2 bloga: you-break-my-heart-again.blogspot.com

    Dominika.

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział wyszedł ci świetnie, podoba mi się, będę czytać

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy rozdział , oj Harry już denerwuję ludzi xd heh @Hazz_My_Angel

    OdpowiedzUsuń