Trzymałam Jego małą główkę na kolanach. Leżeliśmy w ogródku.
Dean czuł się już lepiej. Wtedy w Szpitalu siedziałam przy jego łóżku i czułam
tą cholerną bezradność. Teraz też się bałam. Może na co dzień nie jestem zbyt
wylewna i nie zawsze potrafię powiedzieć "Kocham Cię" co dzień ale na
pewno nie znaczy to go nie kocham. Kocham bardziej niż Ktokolwiek mógłby
sądzić. Dziś mam jechać na Ślub mojej Siostry.
- No Dobra Dean muszę się zbierać.
- Kiedy będziesz?
- Postaram się Jak najszybciej
- Trzymam za słowo - zaśmiał się
Udałam się Jak najszybciej na górę do swojego Pokoju.
Wybrałam odpowiednie Dodatki do sukienki i. ruszyłam do łazienki pod szybki
prysznic a następnie przebrać się.
Wyglądałam dosyć dobrze. Gdy byłam już ubrana, należało się
pomalować. Powieki pomalowałam na pastelowy róż i musnęłam eyelinerem. Rzęsy
potraktowałam porządną ilością maskary. Usta błyszczykiem pomalowałam. Włosy
lekko zakręciłam na lokówce. Byłam gotowa do wyjścia. Zeszłam na dół i poszłam
pokazać się mamie. Dean siedział na kanapie i oglądał w salonie jakieś seriale.
Gdy zeszłam Dean zaczął klaskać a mama zaczęła mówić jak pięknie wyglądam i że
tak szybko dorosłam.
- Przeprosisz ją jeszcze raz ode mnie ? – upewniła się mama
- Jasne, Ona to zrozumie
- Co? - Zapytał Dean
- Nic, po prostu nie jadę
- Czemu?
- nie zostawię cię samego Misiaku
- Ale mamo ..
- Dean to postanowione
- Już traktujecie Mnie Jak umierającego? - Wybiegł Dean
- Ja pójdę-zatrzymałam Mamę
Pobiegłam za nim do ogródka. Zawsze tam siedział gdy go cos
gryzło. To było jego miejsce, jego i taty. Przesiadywali tu godzinami potem
Ojciec .. zginał w wypadku. siedziałam tam po turecku.
- Ej nie przesadziłeś trochę młody?
- Może trochę-powiedział wpatrując się w ulice
- Jak myślisz bolało?
- Co?
- Jak tata umierał ...
Jego zdanie wywołało ciarki na moich plecach.
- Ja ... Też niedługo umrę - powiedział ze strachem w oczach
- Nawet tak nie gadaj wyzdrowiejesz zobaczysz ..
- Obiecujesz?
- Tak - powiedziałam cicho lecz zdrowy rozsądek mówił nie
obiecuj mu czegoś czego nie zagwarantujesz , lecz było za późno. Obiecałam mu i
muszę zatrzymać go przy życiu. Dzieciak wiele przeszedł należało mu się
spokojne życie.
- Teraz będę powoli wychodzić, a ty idź przeprosić mamę bo trochę
przegiąłeś. Jej też jest ciężko. Kocha cię , a ty jesteś jej synem.
- A ty Mnie kochasz? - Zaśmiał się
- Jeszcze się pytasz gamoniu, jasne - powiedziałam z
uśmiechem - Leć do Mamy
- Do zobaczenia wieczorem
- Okej, papa - pomachałam mu i ruszyłam w Stronę przystanku
autobusowego.
* 30 minut później *
Byłam już na miejscu.. Ślub miał odbyć się w malutkim
drewnianym kościółku Następnie mieliśmy pojechać do jakiejś Restauracji w
plenerze. Przed kościółkiem Czekał tłum ludzi. Wszyscy na pewno się nie
pomieścimy - pomyślałam. Moja siostra
była już w środku. Po przywitaniu się z dziadkami, ciociami i znajomymi rodziny
ruszyłam do mojej siostry gdyż miałam być jej główna druhną.
-Cześć - powiedziałam rzucając rzucając się jej na szyję
- Jeju Jak dawno cię nie widziałam,- powiedziała
odwzajemniając uścisk-Wszystko już w porządku? Jak Dean?
- Tak wszystko ok, Z Dean'em żart coraz lepiej -. Skłamałam
-Gdzie drużba pana młodego? - Uśmiechnęłam się
- Gdyby było ok to była by tu z Deanem , potem pogadamy i mi
wszystko opowiesz ,tam stoją a ten główny czyli brat Ashton'a zaraz dojdzie,
będziesz z nim szła w parze.
- Jasne - odpowiedziałam
- O właśnie idzie - wskazała na otwarte drzwi wychodzące na
parking.
Ku moim zdziwieniu pojawił się wysoki niebieskooki i
brązowowłosy chłopak. Wchodząc popatrzył się na mnie. Jego spojrzenie
doprowadzało do szaleństwa.
-Hej przepraszam za spóźnienie - powiedział przytulając moja
siostrę
-Nie szkodzi - uśmiechnęła się – To moja siostra Spencer,
Spencer poznaj Mike'a będziecie iść razem.
- Niezmiernie mi miło Spencer - powiedział z tym swoim
uwodzicielskim uśmiechem
- Mi również – uśmiechnęłam się
- Zdenerwowana ? - zaśmiał się
- Nie , a ty ?- odwzajemniłam uśmiech
- Troszkę ... wiesz czemu?-zapytał
- Nie mam pojęcia- odparłam
- Bo jeszcze nigdy nie szła ze mną taka ładna dziewczyna -
mrugnął
- Hahahahaha
- No co? - Powiedział wygłupiając się- Jestem taki Brzydki?
- Hahaha Nie - powiedziałam ciągle się śmiejąc
- Dobra Spencer może już pójdziemy się ustawić - powiedział
niby się obrażając – tylko nie zacznij się śmiać przed ołtarzem - burknął
zabawnie biorąc mnie pod pachę.
Msza się zaczęła. Ku ołtarzu zbliżały się pierwsze druhny
które sypały Czerwone kwiatki. Po Pięciu minutach gdy zabrzmiał weselny marsz,
w drzwiach ukazałam się ja i Mike a za nami panny młoda i wujek Bill-Brat naszego
taty, chciał go zastąpić w tym szczególnym dniu. Nic nie zastąpiło by przejść
do ołtarza z własnym ojcem. Nawet milion Czerwonych róż czy tysiąc dolarów.
Wujek Bill się starał – Za to byliśmy mu
wdzięczni. Gdy już byliśmy przy ołtarzu stanęłam naprzeciwko Mike’a i
spojrzałam na moja siostrę. Dopiero teraz zwróciłam uwagę Jak cudnie wygląda w
tej sukni. Gdy już złożyli sobie przysięgi nastał czas na siarczystego buziaka.
Byli tacy szczęśliwi Jak mama i tata
kiedyś – wspomniałam. Na ich widok wszyscy uśmiechali się i cieszyli wraz z
nimi z ich szczęścia. Odruchowo popatrzyłam się na Mike’a który przypatrywał
się mi od jakiegoś czasu. Mrugnął do mnie i uśmiechnął się , a potem zaczął
śmiesznie ruszać brwiami. Uśmiechnęłam się. Gdy młodzi już wychodzili a raczej
wybiegali z kościoła tłum ruszył z nimi. Stałam przez chwilę i już miałam
wychodzić gdy ktoś złapał mnie za ręke i jednym sprawnym ruchem owinął wokół
tali
– A ty gdzie gdzie uciekasz ? – szepnął do ucha. Nie mogłam
w to uwierzyć. Odwróciłam się i spojrzałam prosto w duże zielone oczy.
- Harry ?
- Hej Spencer – powiedział ponętnie
- Co ty tu do cholery robisz ?– podniosłam ton odpychając go
od siebie
- Harry… Aschton cię szuka – nagle przerwał Mike który był
wyraźnie niezadowolony że Harry był ze mną.
- Mike – uśmiechnął się z pogardą – Już idę – powiedział
prawie bezgłośnie
- Super – mruknął- Spencer pozwolisz – złapał mnie za ręke i
przyciągnął do siebie- Jedziesz ze mną – mrugnął
- Ale…
- Rozkaz twoje siostry a z nią się raczej nie dyskutuje ,
prawda ? –zaśmiał się- Nie będziesz tłukła się autobusem na wesele jeszcze
czego
- Przekonałeś mnie – powiedziałam z uśmiechem
- Tak działam na ludzi , potrafię ich wpakować w różnie
takie – urwał tajemniczo
- Mogę ci ufać – zapytałam udając przerażenie
- Myślę że tak chociaż..- zaśmiał się – Ty zawsze – mrugnął
Ruszyliśmy do auta wygłupiając się i śmiejąc z różnych
rzeczy. Podróż autem z Mike’em minęłam niemal błyskawicznie i była przezabawna.
Ciągle starał się mnie rozweselić co wychodziło mu perfekcyjnie. Przez pół
godziny wysłuchiwałam jego wielkiego fałszu w piosenkach. W sumie zabłądziliśmy
dwa razy a potem gdy byliśmy już prawie na miejscu zepsuło się auta Mike’a.
- Cholera jasna ! – krzyknął
- Co jest ? – zapytałam lekko speszona
- Poczekaj – powiedział. Zachowywał się lekko dziwnie ale
nie umiem tego wytłumaczyć. A może tylko mi
się zdaje – pomyślałam. Zignoruje to.
Po 15 minutach przyszedł oznajmiając że jest coś nie tak z
silnikiem i za chwilę przyjedzie laweta i zabiorą auto. Ruszyliśmy więc na
piechotę. Szliśmy tak około 10 minut. Gdy ujrzeliśmy restaurację byliśmy mega
szczęśliwi. Szliśmy już do wejścia gdy nagle włączyły się spryskiwacze.
Zaczęłam się śmiać i piszczeć jednocześnie. Gdy dobiegliśmy do wejścia staliśmy
chwilę i patrzyliśmy na siebie śmiejąc się. Wyjęłam z torebki lusterko i
spojrzałam na siebie. Moje włosy były bardzo mokre a makijaż lekko rozmazany.
- Muszę iść do toalety.
- Może się prześliźniemy przez salę pewnie teraz tańczą
- Okej
Gdy weszliśmy cała sala popatrzyła się na nas. Staliśmy
mokrzy ociekający wodą. Moja siostra stała i wznosiła toast. Cała uwaga
skupiona była na nas. Mike pociągnął mnie za rękę i usiedliśmy na wyznaczonych
nam miejscach. Wzięłam kieliszek do ręki. Wnieśliśmy toast. Potem puścili
muzykę.
- Zaraz wracam – poproszę o jakieś ręczniki , obok jest
hotel – mrugnął Mike
- Oklej ja czekam i nigdzie się nie ruszam
- Co wam się stało ? – nagle pojawiła się moja zaniepokojona
siostra
- Spryskiwacze – zaśmiałam się
- A czemu tak późno , przecież z kościoła jest jakieś 10
minut ?
- Zabłądziliśmy – ponowiłam uśmiech
- Spencer ja wiem że Mike bywa bardzo miły ale...
- Witaj Julio – nagle pojawił się Harry
- Znamy się już – przerwałam jej
- O no dobra to ja was zostawię – uśmiechnęła się
- Haha Spencer ja wiedziałem że lubisz wielkie wejścia ale
że aż takie – zaśmiał się
- Ha ha ha – mruknęłam
- Pięknie wyglądasz w tych mokrych włosach – szepnął
- Dzięki – burknęłam
- Spencer proszę twój ręcznik – powiedział nagle Mike
- O dzięki – wzięłam
- Pozwolicie że zostawię was na chwilę – mruknęłam
Poszłam do toalety i zaczęłam wycierać włosy. W zasadzie
sukienka w miarę wyschła – westchnęłam. Wytarłam twarz i poprawiłam delikatny
makijaż. Zostawiłam ręcznik i ruszyłam ku sali. Była piękna. Naprzeciwko mnie
znajdowały się wielkie szklane drzwi które wychodziły na cudowny ogród. Nagle
Mike wyrósł przede mną jak spod ziemi.
- Zatańczymy – zaśmiał się i wyciągnął dłoń w moją rękę
- Emmm.. no dobrze – lekko się uśmiechnęłam i poddałam mu
niepewnie dłoń.
Zaczęło lecieć
„Evanescence - Bring Me To Life”. Przez większość piosenki rozmawialiśmy
I śmialiśmy się. Wszystko było by dobrze gdyby nie palący wzrok zielonych oczu
które siedziały naprzeciwko nas i popijały szampan .Nie odrywał od nas wzroku.
Zachowywał się kompletnie inaczej niż wtedy w szkole. Jego wzrok budził
niepokój…
Od Autorki:
Yeah mamy rozdział 2 :) Mam nadzieję że wam się spodobał :) Chciałam wam bardzo podziękować za 4 niesamowite komentarze i 200 wyświetleń oraz za wszystkie przecudowne opinie które mega mega zmotywowały mnie do pisania :) Dziękuję wszystkim bardzo serdecznie :) Następny rozdział dodam jak najszybciej jednakże wyjeżdżam we wt , a czy bd mieć wifi stoi pod znakiem zapytania :-: Jeśli rozdział wam się spodobał lub macie jakieś uwagi, gorąco zapraszam do komentowania lub tweet'owania to bardzo motywuje :)
~A
Świeny rozdział , zapowiada się znakomicie :) Czekam na nn @Hazz_My_Angel
OdpowiedzUsuńJezu cudowny rozdział, a Mike nic dodać nic ująć, Harry może być bardzo ciekawą postacią (jak w każdym ff) hehe czekam na następny @vexa1679 :*
OdpowiedzUsuńNie lubię już tego Mike'a nie wiem czemu xd Rozdział spodobał mi się w 100 % :)
OdpowiedzUsuń